Każdemu czasem coś się psuje. Na przykład kuchenka. Kiedyś pewnie złapałbym książkę telefoniczną i zmarnował kilkadziesiąt minut na szukanie fachowca-serwisanta i dzwonienie. Jest jednak XXI wiek, 15 milionów internautów w kraju, a ja mam laptopa na kolanach, więc oczywiście wklepałem nieszczęsnego Mastercooka w wyszukiwarkę. O, jest mastercook.pl, więc w pierwszym odruchu klikam tam. Uuuuu, paskudne to jak nocna ulewa i przestarzałe, ale wszak przyszedłem tu w konkretnym celu, a nie żeby oceniać layout i ux. Chwila klikania i jest mapka - klikam na małopolskie et voila:
WWW podbiło świat między innymi dzięki łatwości przekazywania informacji i jej dostępności dla każdego, nawet najbardziej nietechnicznego osobnika, ale najwyraźniej o tym nie wiedzą w FagorMastercook czy jak się to tam teraz nazywa. Mało tego: brak adresów mailowych, bezpośrednich telefonów i podawanie w ich miejsce wyłącznie numeru 0703 (progresywna stawka co minutę), to lekko chamska zagrywka. Wygląda na to, że producent chce dodatkowo zarabiać na tym, że produkuje buble, zamiast maksymalnie ułatwić życie swoim klientom i dbać o swój wizerunek. Cóż, z PR-u pała, szanowni państwo :/
Pomyślałem sobie jednak, że zobaczę, jak to jest u konkurencji - Amica przecież dość popularną (jak na nasz grajdołek) noworoczną aplikację na Facebooku odpaliła, to może tam lepiej dbają o klienta? No, witryna lepsza, choć bez ekstazy, informacje zdecydowanie sensowniejsze, ale najbliższy serwis wg mapki na amica.com.pl mieści się w Chorzowie. Miałbym wymontować kuchnię i zawieźć ją z Krakowa? Eeeech... Odechciało mi się sprawdzać u innych producentów. Teraz już mi się nie chce, bo wcześniej szukałem ofert ubezpieczeniowych przez net (o tym nastęonym razem), ale w poniedziałek poszukam serwisanta Mastercooka w Krakowie i na pewno przy tym nie skorzystam z ich firmowej strony, bo - jak w tytule - szkoda czasu.
Nad kolejnym sprzętem tej marki pewnie też się poważnie zastanowię :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz