czwartek, 3 grudnia 2009

Niechęć do podtrzymywania kontaktów?

Dzisiaj ponownie odgrzewany temat sprzed bez mała trzech lat (opublikowane pierwotnie 2007-01-09), ale z moich obserwacji wynika, że aż tak dużo się nie zmieniło w tym czasie.

O czym to ja chciałem dzisiaj? Według różnej maści badań rynkowych ponad 10 milionów ludzi w Polsce uznać można za internautów, czyli więcej niż co trzeci rodak korzysta z sieci [to są dane z 2007 r., aktualne dane pochodzące np. z badania NetTrack, wskazują na niemal 50% penetrację, co daje ponad 14 mln internautów]. Prawie od dziecka mam większy lub mniejszy związek z komputerami, a to oznacza, że sporo moich znajomych również. W Internecie (tak, wtedy jeszcze się to pisało wielką literą, ale kto dzisiaj o tym pamięta?) siedzę niemal od jego początków w tym kraju, a co za tym idzie i internetowych znajomych mam raczej sporo. I najważniejsze: od mniej więcej 15 lat sieć pod różnymi postaciami jest dla mnie jednym z podstawowych narzędzi pracy, a w każdym razie komunikacji, a od kilku lat niemal wszystkie moje kontakty biznesowe dotyczą tego właśnie medium.

Niejeden czytelnik zada sobie pewnie pytanie, co z tego wynika :) Otóż nie zależy mi na tym, żeby się chwalić (bo i czym? Tym, że mam dwie nogi i potrafię mówić? To prawie tak samo popularne dzisiaj :)), chcę tylko pokazać, że w tym kontekscie temat mojego poprzedniej notki na tym blogu nie wygląda imponująco, nieprawdaż? Posiadam konta i w miarę sensowną sieć znajomych w czterech serwisach typu business networking: na Profeo, na LinkedInGoldenLine i BiznesNet (o kilku pozostałych, gdzie mam po prostu profile nie wspominając), ale przyczyną całej tej wypowiedzi jest to, że tak naprawdę ilość zaproszeń wysłanych do moich znajomych wielokrotnie przekracza rozmiary moich wirtualnych sieci. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak jest, mimo że część z nich sama mi to wyjaśniała. Sorry Winnettou, ale jednak nie przekonują mnie te tłumaczenia: brak czasu (na co? Przecież nie zapraszam nikogo do kółka baletowego), niezrozumienie idei (na boga, pomysł jest prosty jak drut, a i tak wysyłam większości skróconą informację o serwisie i kilka argumentów), niechęć do rejestrowania się gdziekolwiek w sieci (autentyczny argument menadżera, dla którego internet jest istotnym narzędziem komunikacji), a czasem po prostu traktowanie tego jak zwykłe zawracanie gitary... Aha, podobał mi się jeszcze jeden argument, że mojego kolegę interesuje specyficzny kierunek rozwoju zawodowego i szuka ludzi tylko z tą branżą związanych, a gdy wskazałem mu możliwość uczestnictwa w zamkniętej, wyspecjalizowanej grupie dyskusyjnej precyzyjnie odpowiadającej tym oczekiwaniom, gdzie dyskusje prowadzą fachowcy i wieloletni praktycy - zamilkł. Może się obraził?

Zawsze, od lat brakowało mi narzędzi, dzięki którym mógłbym podtrzymać kontakt ze znajomymi prywatnymi i biznesowymi etc., wiem że wielu z tych moich znajomych również, serwisy networkingowe poza tym ułatwiają poszerzenie grona tych znajomych i nawiązanie nowych kontaktów zawodowych, więc o co Wam, kochani, chodzi? A, z góry mówię, że argument niechęci do nowości mnie nie przekonuje - to ten sam internet, a nawet bardziej przyjazny :)
 
Od czasu opublikowania tego tekstu nastąpiło kilka istotnych zmian, które na pierwszy rzut oka znacząco zmieniły tę sytuację (przede wszystkich pojawienie się i niebywałą popularność Naszej-Klasy), ale czy jest to faktycznie istotna rewolucja w świadomości i mentalności? Cóż, z moich obserwacji wynika jednak, że istotny odsetek użytkowników Naszej-Klasy utożsamia ten serwis z internetem - ich aktywność w sieci ogranicza się WYŁĄCZNIE do NK. I nie są to moje wymysły, ponieważ sam posiadam trochę znajomych, którzy są w miarę aktywni na NK, na której ktoś z rodziny założył im konto, ale poza tym nie mają nawet żadnego konta e-mail (!), o komunikatorach, czy innych formach aktywności w necie nie wspominając. Być może świadectwem pewnego odwrócenia tego trendu i rzeczywistych zmian w postrzeganiu internetu jest niespotykany niemal na skalę światową wzrost liczby rejestracji Polaków na Facebooku, którą możemy obserwować w ostatnich miesiącach? Oby.
 
 
Na koniec, jak zwykle, garść komentarzy z "poprzednich edycji":
 
JŻ:
Witam, Zapewne do tej formy nawiązywania kontaktów trzeba się przyzwyczaić. Przyzwyczajamy się do czegoś około siedmiu lat i to wtedy gdy nam na tym zależy...........Gdy się już do czegoś przyzwyczaisz to działa ono automatycznie. Dobrze jest zadać pytanie na czym Ci zależy w internecie? Do czego w związku z tym się chcesz przyzwyczaić by to działało automatycznie? To jeden ze sposobów podpowiedzi naszym znajomym i rozpoznanie na czym im tak naprawdę zależy. Pozdrawiam

Helaq:
Jolu, myślę, że to w tej konkretnej sytuacji zbędne komplikowanie życia - ja tylko pokazuję ludziom proste i wygodne narzędzie, dzięki któremu zawsze będzie mozliwy kontakt ze mną i vice versa. Co najmniej 2-3 razy w miesiącu spotykam się z sytuacją, że ktoś rozsyła masowo informacje, że zmienił nr telefonu, firmę lub adres mailowy. Nie prościej tylko raz założyć profil w podobnym serwisie?


KT:
Ja znam ciekawszy przykład: Sprzedawałem znajomym i rodzinie sprawdzony sposób na darmowe rozmowy - jajah. Pomimo założenia kont nadal wolą korzystać z "tańszych wieczorów i weekendów". Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, zwłaszcza jeśli te 'wyprzedzają epokę' - jak mówi Kawasaki: "przeskakują do kolejnego zakrętu". To samo ma miejsce w kwestii gg a jabber.


WR:
Krzysiek - mnie też to o czym piszesz nurtuje od dłuższego czasu :-). Pomijając już moich rówieśników….:-) ucieszyłam się kiedy dostałam pod opiekę studentów. Pomyślałam młodzi, otwarci, pasjonaci komputerów …nauczę się od nich czegoś nowego ....jakże się pomyliłam :-) trzeba dużo cierpliwości, samozaparcia, wiele słów użyć, żeby kogoś "przekonać" czy zaprosić do aktywnego korzystania z tego, co jest dostępne w sieci.
Myślę sobie tak, jak KT. , że do wszystkiego trzeba dojrzeć .... choć pamiętam, co mówił na konferencji Kultura 2.0 Aleksander Bard, że stosujemy stare paradygmaty do nowego świata, w którym to zagościł na dobre nowy podział klasowy (gdzie na szczycie piramidy znajdują się NETOKRACI – wąska elitarna wybrana grupa ludzi).
W związku z tym czy wiemy tak na dobrą sprawę, w jakim czasie żyjemy i w którym miejscu piramidy jesteśmy? Tak wiem rewolucja technologiczna! I co z tego? Wszystko dopiero przed nami. Każdy będzie musiał się w pewnym momencie sam określić, w jakim miejscu piramidy chce być. Cierpliwości :-)
Ja jestem dobrej myśli.
Dla lepszej "orientacji" w temacie podrzucam jeszcze do przemyślenia Wam tekst Pana Bendyka POLAKÓW PORTRET Z SIECI nt. poziomu potencjału modernizacyjnego naszego społeczeństwa: http://technopolis.polityka.pl/?p=5

Helaq:
być może kluczem do tego, o czym pisałem, jest jedna z kwestii z podanego przez WR artykułu:
"Cyfrowa przepaść jest jednak nie tylko skutkiem różnic w dostępie do infrastruktury, choć w Polsce koszty są jednym z ważniejszych czynników blokujących dostęp do nowoczesnych technologii. Nie mniej jednak istotną blokadą są bariery mentalne i kompetencyjne. - To zdumiewające, ale 30 proc. Polaków, mających dostęp do komputera i Internetu, nie korzysta z tej możliwości - zauważa Batorski. Wskaźnik ten rośnie wraz z wiekiem badanych, a spostrzeżenie to odsłania kolejny, pokoleniowy wymiar polskiej cyfrowej przepaści".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tagi

agd (1) agile (2) Agile tuning (2) amica (1) antysemityzm (1) autoserwis (2) biurokracja (2) blog (1) blog polityczny (1) blogger (1) brak tematów (1) branding (2) Chiny (1) content (1) czas wolny (1) dane osobowe (2) defekt muzgó (1) dziecko (1) dziennikarstwo (2) dziura (1) edukacja (1) ekologia (2) employer branding (1) etyka marketingu (1) ezoteryka (1) fail (3) felieton (1) fiat (3) foto (3) fotoblog (1) fun (1) głupi marketing (5) głupota (2) google (1) gospodarka (1) handel (2) hipermarkety (1) hr (1) hrcamp (1) idea (2) indywidualizm (1) informacja (1) innowacyjność (1) instrukcja (2) internet (5) it (1) jacek gadzinowski (1) jan nowicki (1) komiks (1) konferencja (2) kontakty (2) Kraków (1) król dawid (1) kurnik (1) mandat (2) manpower (1) marka (1) mastercook (1) matka kurka (1) misja (1) networking (2) niefrasobliwość (1) niegospodarność (1) nissan (1) obsługa klienta (7) ochrona środowiska (2) organizacja (2) pazerność (1) piłka nożna (1) poczta polska (2) polactwo (1) polemika (1) policja (1) polityka (3) polska polityka (1) pomnik (1) pr (1) prasa (3) prawo (3) profeo (1) project management (2) promocje świąteczne (1) przestrzeń publiczna (3) raport (1) reklama (3) rozwój (1) sąd (1) serwis (1) slogan (2) social media (3) społeczeństwo (1) społeczności (1) szkło kontaktowe (1) translator (1) treści (1) trudny klient (2) tv (1) viamot (2) walentynki (2) web 2.0 (2) więzi społeczne (1) współpraca (1) wykroczenie (2) z dziejów głupoty polskiej (4) zapalenie jaźni (1) zarządzanie (1) zdjęcia (1) znajomi (2)