niedziela, 6 grudnia 2009

Jak to drzewiej w internecie bywało...?

Naszło mnie, aby na chwilę wrócić do poruszanego już uprzednio ("Niechęć do podtrzymywania kontaktów?") tematu, a zainspirowały mnie jak zwykle komentarze do ww. i sceny z życia pracownika firmy internetowej, o czym na końcu.

Napisałem wcześniej, że od początku mojego buszowania w sieci staram się korzystać z przydatnych narzędzi, które pomogą utrzymać kontakt ze znaną mi osobiście częścią ludzkości, ale jak, skoro nie było miejsc takich, jak to? Ano, nie było, ale z drugiej strony pod pewnymi względami było łatwiej: nie było komunikatorów lepszych niż uniksowy, shellowy talk, pojawienie się reklamy w internecie spowodowało szok, a spam był zjawiskiem absolutnie marginalnym. No, a poza tym ludzi w sieci było setki razy mniej.

Narzędzie nr 1: wyszukiwarki osób i adresów e-mail. Ręka do góry: kto pamięta, że wyszukiwarka Onetu miała kiedyś opcję szukania osób? Miała jednak poważną wadę: wyszukiwała tylko osoby zarejestrowane.

Narzędzie nr 2 miało wprawdzie tę samą wadę, ale za to jego zasięg był ogromny jak na ówczesne czasy - nazywało się to bodaj foureleven.com i była największą bazą osób i adresów na świecie. Udało się nawet mi i mojej rodzinie znaleźć zapomnianą rodzinę i znajomych w USA. Możecie jednak nie szukać tej szukajki pod tym adresem - jakieś 10-11 lat temu wykupiła ją największa wtedy potęga w sieci, czyli Yahoo! i połączyła jej zasoby ze swoimi, a dzisiaj pod tym adresem jakaś nędzna linkownia urzęduje. Zabrali mi takie fajne narzędzie...

Narzędziem nr 3 nigdy nie miały szans się stać ani Yahoo!Groups, ani jeszcze wcześniejsze "grupki" Netscape'a, a to z tego prostego powodu, że były zamknięte dla szerszego grona. Oczywiście świetnie funkcjonowały i rozwijały się IRC-e wszelkiej maści, a nawet niedoceniany w Polsce NetMeeting, ale web do tego wtedy najwyraźniej jeszcze nie dojrzał. Tym trzecim stał się Bigfoot.com - coś, co na kilka lat zastąpiło mi większość adresów e-mailowych. Założenie konta w domenie bigfoot.com dawało możliwość posiadania jednego, "dożywotniego" adresu pocztowego nawet jeśli co chwila korzystało się z innej poczty - to był w zasadzie tylko permanenty redirect na wybrane konto. Ktoś dzisiaj z czegoś podobnego korzysta, skoro wszyscy mają konta na Gmailu? :)

A co potem? Posucha. Właściwie do czasu upowszechnienia się się LinkedIn i pojawienia polskich serwisów business networkingowych (ze szczególnym uwzględnieniem Profeo oczywiście :)) nie znalazłem nic godnego uwagi - owszem od lat mam ten sam nr GG, udzielałem się w różnej maści serwisach rozrywkowych, fotograficznych, forach etc., większość adresów e-mail pozostaje bez zmian, ale niedosyt był. A teraz, jak już jest z czego korzystać, to ci, z którymi chcę ten kontakt zachować, jak na złość patrzą na to, jak na raroga :) Może jednak faktycznie trzeba się uzbroić w cierpliwość...?

Dzisiaj Google stały się największą firmą nowej gospodarki i synonimem wyszukiwarki zarazem, a łącza 512 kb/s zaczynają irytować powolnością, ale kiedyś korzystało się z modemów 2400 kb/s, K56Flex oznaczało niemal II prędkość kosmiczną, Altavista była najlepszą wyszukiwarką pod słońcem, a dokumentów i publikacji szukało się w NorthernLight... Dzisiaj mamy Web 2.0 i business networking. Co będzie za 5, a co za 10 lat? Naprawdę jestem ciekaw tego, jak i tego, co bedzie wzbudzało wtedy wesołość, bo dzisiaj wzbudziłem u kolegów wybuch śmiechu opowieściami o korzystaniu z modemu 9600 kb/s na łączu analogowym ;))
 
[opublikowane pierwotnie 2007-01-25]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tagi

agd (1) agile (2) Agile tuning (2) amica (1) antysemityzm (1) autoserwis (2) biurokracja (2) blog (1) blog polityczny (1) blogger (1) brak tematów (1) branding (2) Chiny (1) content (1) czas wolny (1) dane osobowe (2) defekt muzgó (1) dziecko (1) dziennikarstwo (2) dziura (1) edukacja (1) ekologia (2) employer branding (1) etyka marketingu (1) ezoteryka (1) fail (3) felieton (1) fiat (3) foto (3) fotoblog (1) fun (1) głupi marketing (5) głupota (2) google (1) gospodarka (1) handel (2) hipermarkety (1) hr (1) hrcamp (1) idea (2) indywidualizm (1) informacja (1) innowacyjność (1) instrukcja (2) internet (5) it (1) jacek gadzinowski (1) jan nowicki (1) komiks (1) konferencja (2) kontakty (2) Kraków (1) król dawid (1) kurnik (1) mandat (2) manpower (1) marka (1) mastercook (1) matka kurka (1) misja (1) networking (2) niefrasobliwość (1) niegospodarność (1) nissan (1) obsługa klienta (7) ochrona środowiska (2) organizacja (2) pazerność (1) piłka nożna (1) poczta polska (2) polactwo (1) polemika (1) policja (1) polityka (3) polska polityka (1) pomnik (1) pr (1) prasa (3) prawo (3) profeo (1) project management (2) promocje świąteczne (1) przestrzeń publiczna (3) raport (1) reklama (3) rozwój (1) sąd (1) serwis (1) slogan (2) social media (3) społeczeństwo (1) społeczności (1) szkło kontaktowe (1) translator (1) treści (1) trudny klient (2) tv (1) viamot (2) walentynki (2) web 2.0 (2) więzi społeczne (1) współpraca (1) wykroczenie (2) z dziejów głupoty polskiej (4) zapalenie jaźni (1) zarządzanie (1) zdjęcia (1) znajomi (2)