Pisałem o tym już ponad trzy lata temu (2006-11-12) i teraz po prostu zacytuję sam siebie:
Zjawisko, o którym chcę napisać obserwujemy od kilku lat, ale za cholerę się do niego nie przyzwyczaiłem i raczej nie przyzwyczaję. Ledwo minęły święta Wszystkich Świętych i Zaduszki, a w hipermarketach zawisły gwiazdkowe dekoracje, z głośników sączy się świąteczna muzyka, mamy już nawet świąteczne promocje.
Co za kretyn wymyślił bożonarodzeniowe promocje na początku listopada? Epitetu "kretyn" użyłem z pełną świadomością, a o tych, którzy w kolejnych firmach i kolejnych latach ten pomysł małpują nawet nie chce mi się wspominać. Czy naprawdę już do tego stopnia jesteście ogłupieni swoim pozornym sprytem i wymaganiami szefów, że nie widzicie, że to nie ma żadnego sensu? Dlaczego chcecie ludziom odebrać jedne z najpiękniejszych chwil roku? Jak pustym człowiekiem trzeba być, żeby z pełną świadomością rozmieniać na drobne świąteczną atmosferę, ludzkie uczucia i tradycję? Naprawdę myślicie, że ludzie zaczną szynkę na święta kupować na początku listopada?
OK, rozumiem że do świąt powoli handlowcy się już muszą szykować: czas powoli zmieniać asortyment, składać zamówienia, towarować sklepy, ale do jasnej ciasnej róbcie to sobie po cichu! Nie rozumiecie, że krzywdę i sobie robicie? Z czym wyjedziecie przed 6 grudnia? A przed Wigilią? Zaczniecie ludziom wciskać, że to dział marketingu Tesco czy jakiegoś innego Carrefoura wymyślił Boże Narodzenie, a święty Mikołaj urodził się na parkingu przed hipermarketem?
Z niecierpliwością czekam na czasy, gdy w grudniu rozpoczną się promocje wielkanocne, a choinkę trzeba będzie kupić w czerwcu. Aha, ciekawi mnie też, co powiecie swoim dzieciom, gdy znudzone świętami nie będą chciały ubrać choinki :P
Można by na tym skończyć, ale wbrew moim obawom nie tylko ja tak myślę. Kilka dni po tym, gdy to napisałem np. pojawił się w "Metro" artykuł o podobnej treści i takim samym tytule (już w sieci niedostępny) i w kilku innych miejscach też podobne wypowiedzi czytałem. Pozwolę sobie też zacytować bardzo wymowny komentarz autorstwa p. Mariusza Kubińskiego, który pojawił się pod moją notką:
"W moim domu jest czternastolatek, który rzeczywiście jest tak znudzony (obserwacja z lat poprzednich) ceremoniałem świątecznym - zresztą, jak sam przyznaje, powodem tego jest maniakalna wprost chęć firm - patrz - np. Coca Cola, która już w listopadzie sprzedaje butle z mikołajami, i w reklamach której jeżdżą wozy po zasypanych śniegiem drogach - przypomnienia nam o Bożym Narodzeniu - że nie pomaga w ubieraniu choinki, i nawet uważa za "obciachowy" stroik we własnym pokoju. Jestem ateistą, więc te święta, jak każde inne zresztą, są okresem wolnym od obowiązków, podchodzę do tego bez emocji; ale prawdą jest, że komercjalizacja życia deprecjonuje najświętsze u nas tradycje. Mamy choinki w listopadzie, śmieszne imprezy w przeddzień Święta Zmarłych (wolę tę nazwę), kaplice w hipermarketach itd. Sami się deptamy, rujnujemy historię, wciąż się "cywilizujemy". Wprost przeciwnie postępują Anglicy, którzy nawet "naszemu"
prezydentowi przytwierdzili kwiatek do marynarki w czasie jego pobytu w Londynie. Nie potrafimy sprzedać naszej historii, naszych tradycji, zaprzedajemy, nawet nie za srebrnika, naszą tożsamość. Nie jestem nacjonalistą, nigdy w życiu, ale chciałbym moim wnukom móc, niekoniecznie w skansenie, pokazać, jak to drzewiej bywało - i jakie to było miłe."
Poniżej pozostałe komentarze, a było ich (rekordowo jak na mojego bloga) ponad 30:
MK:
W dużych supermarketach są miejsca gdzie można wyrazić swoją opinię na temat tego co mam się podoba a co nie, może więc pora robić to otwarcie? A po napisaniu notki zrezygnować z zakupów w takim nastawionym na sprzedaż za wszelką cenę sklepie. Tak by handlowcy odczuli nasz wyraźny sprzeciw, w następnym roku się zastanowią kiedy zacząć święta.
Trudniejsza sprawa z reklamami, trzeba by było chyba rezygnować z kanałów, które pozwalają zakłócać normalny przebieg naszych tradycyjnych świąt i równie wyraźnie dawać im to do zrozumienia, że jeśli np: będą pozwalać na listopadową emisje świątecznych reklam to zrezygnujemy z oglądania takiego kanału, kiedy spadnie mi oglądalność, reklamodawcy też się wycofają i wtedy odczują, że się nie kalkulowało ;)
Wszyscy powinni poznać czym jest upór polaka i że Polacy nie gęsi nie tylko swój język znają, ale i o tradycje dbają :)
EP:
to ja się wyłamię - jest mi najzupełniej obojętne czy sklepy już teraz są obwieszone tandetnymi lampeczkami, złotymi łańcuchami i bańkami z namalowanym św. Mikołajem. Sklep chce zwiększyć sprzedaż i robi to na różne sposoby. Producenci chcą zwiększyć sprzedaż więc wprowadzają promocyjne produkty, a dobrym pretekstem do tego są właśnie święta. Nie za bardzo rozumiem w jaki sposób miałoby to burzyć tradycję? Co to ma wspólnego z paroma dniami spędzonymi w gronie rodzinnym w grudniu? Mam wrażenie że to taki "rąbek spódnicy u baletnicy" - Ci co chcą kultywować tradycję rodzinnych świąt (i nie do końca im się to udaje) zwalają winę na sklepy i producentów (reklamy, promocje).
Temu 14-latkowi wcale się nie dziwię - tak jak dla współczesnej młodzieży patriotyzm to archaiczne słowo, tak i tradycja często ma negatywne znaczenie. Nie rozumiem również Pana "ateisty" który mimo braku wiary w Boga próbuje nakłonić własne dziecko do "udziału w obrządkach religijnych". (Tak na marginesie też
się nie raz próbowałam wykpić z ubierania choinki, a wszelkie ceremoniały budzą we mnie niechęć.)
AL:
przeważnie robię zakupy świąteczne w listopadzie. W grudniu mi się nie chce. traktuję święta jako niestety konieczność i mam do nich ambiwalentny stosunek. Dlatego zupelnie mnie nie obchodzi fakt świątecznej aury w marketach w listopadzie.
MK:
A mi trochę szkoda takiej postawy, tradycja pozwala nam zachować odrębność, wyróżnia nas jak naród. Jednego jestem pewna ludzie na obczyźnie zawsze tęsknią za polską tradycją doceniają jej wartości. To do każdego człowieka przychodzi w innym czasie, pod wpływem innych okoliczności, ale zawsze przychodzi,
poczekam więc cierpliwie jak i w was się obudzi ;)
EP:
ja bym się tych ludzi za granicą spytała, czy ta tęsknota to tęsknota za polską tradycją czy po prostu tęsknota za rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. W każdym człowieku prędzej czy później pojawia się nostalgia za dawnymi czasami - przypomina sobie miłe chwile, zapachy, smaki, ludzi z którymi przebywał. Z tradycją
to jednak niewiele ma wspólnego. To tylko chwilowe (lub bardziej trwałe) pragnienie powrotu do przeszłych czasów.
AL:
ale dlaczego MK? święta tzw. bożego narodzenia (jako ateistka piszę specjalnie z małej litery) nigdy na mnie nie robiły wrażenia. Tak swoją drogą: niby teraz oburzamy się na ten pseudoświateczny blichtr, ale dwadzieścia lat temu robiliśmy dokładnie to samo. Oczekiwaliśmy tego magicznego statku z pomarańczami,
który wypłynął za portu w Hawanie. Przecież to właśnie była magia świąt: zdobyczny karp, kilogram białej i siatka pomarańczy.
MK:
Ja z tymi ludźmi rozmawiałam zdarzyło mi się spędzić święta Bożego Narodzenia w Anglii. To były najsmutniejsze moje Święta. Zresztą nie tylko moje.
EP:
ponieważ były z daleka od rodziny i znajomych - tylko tyle i aż tyle.
Ja święta spędzam zwykle przed komputerem (bardzo sobie to chwalę). Czasami ze znajomymi (również nie kultywującymi tradycji) wspólnie imprezowaliśmy ale bez wigilii, opłatka, choinki i prezentów, za to z alkoholem. Tradycja nie jest dla mnie świętością.
Helaq:
AL, chodzi właśnie o to, żeby tę magię świąt zachować na okres przedświąteczny, a nie na zwykłe zakupy o innej porze roku. A poza tym chodzi nie tylko o atmosferę, co być może niedostatecznie podkreśliłem - zwracam uwagę na drugi akapit.
AL:
EP, to podobnie jak ja. Po prostu wkurza mnie ta rodzinna hipokryzja i pokaz polskiej pseudo katolickości. W tym roku wyjeżdżam na narty.
MK:
Ja jestem katoliczką i nie czuje się z tego względu hipokrytką.
Brakowało mi choinki, polskich potraw, łamani opłatkiem a w Anglii byłam z rodziną.
AL:
Gosiu, opłatek bierzesz ze sobą, choinkę w UK można dostać, polskie potrawy ugotować. Mój brat świetnie sobie święta organizuje. Wystarczy tylko chcieć. Ktoś powiedział, że święta to ludzie. Po prostu, a nie świeczki, choinka i cala ta celebra. To tylko "ubarwiacze" świąt.
MK:
Tak tylko to był przypływ chwili okazało sie że mąż nie przyjedzie bo ze względu na te pseudo Święta Angielskie musiał zostać w pracy, więc to my pojechaliśmy tam niestety nieprzygotowani i wtedy właśnie zrozumiałam jak może komuś brakować tradycji i że dla niektórych jest to tak ważne jak dla innych bzdurne.
KI:
No to w Polsce jeszcze nie jest tak zle, w Irlandii swiateczne dekoracje zaczynaja pojawiac sie jakis tydzien, dwa przed Halloween czyli pod koniec pazdziernika. Jakos na poczatku pazdziernika w Lidlu juz sprzedawali swieczki, mikolaje, ciasteczka i inne swiateczne dekoracje. W Londynie rowniez juz w polowie pazdziernika mozna trafic na sklepy ze swiatecznym klimatem. Tutaj panuje lekkie przekonanie zeby wlasnie prazenty kupowac jakos w tym okresie, bo ceny beda wyzsze przed sama gwiazdka. Czy mi to przeszkadza, nie sadze, jakos obojetnie przechodze obok nich. A promocja gadzetow wielkanocnych w grudniu, czemu nie, jezeli okaze sie za mozna na nich zarobic jak na tych z choinka, to pewnie i tego doczekamy...
AL:
mnie w ogóle wkurza tzw. drugi dzień świąt. za wyjątkiem Austrii, Włoch i katolickich landów w Niemczech jesteśmy jedynym, tak rozpuszczającym obywateli państwem. co za nieproduktywność. Zgroza.
Helaq:
ja jestem niewierzący, nie cierpię hipokryzji i polskiego "obchodzenia" świąt, ale lubię świąteczną atmosferę, dlatego tak mnie irytuje jej rozmienianie na drobne.
MK:
Ja jestem tolerancyjna, toleruję ludzi innych wyznań, ateistów, ludzi innych ras, ludzi z innymi preferencjami seksualnymi niż moje i oczekuję również tolerancji do moich odczuć, do moich potrzeb. A mnie razi wykorzystywanie Święta w celach handlowych przez ludzi którzy nawet nie wiedzą czym są Święta.
AL:
Gosiu, to zapytam przewrotnie. A wykorzystywanie przez Rubika osoby JP2 uważasz za słuszne? Wiem, czym są święta i czemu mają służyć. jak to mawiał jeden znajomy menel: biznes is biznes. Po prostu. Dokładnie jak w utworze Floydów pt. Money ;)
EP:
Kościół to wbrew pozorom również nie instytucja charytatywna, tylko dobrze prosperujący biznes.
Helaq:
Aga, jak już napisałem, katolikiem jestem chyba tylko z racji urodzenia, mam dużo zastrzeżeń do polityki papiestwa, w tym JPII, ale bardzo mnie razi wykorzystanie jego właśnie osoby przez takich właśnie Rubików - całkiem podobnie, jak ze świętami w hipermarketach. Skala oczywiście nie ta, ale zjawisko podobne.
MK:
Ja nie będę cytować utworu, którego już wszyscy przeczytaliście na moim blogu ;) Mam troszkę inne podejście do pieniądza, nie narzekam na jego brak można by powiedzieć, że im mniej się o niego staram tym więcej go mam, wiec nie rządzi on moim światem :) Zdanie biznes is biznes nie przedstawia dla mnie żadnej wartości;) Dlatego przywiązuję większą wagę do zupełnie innych aspektów życia :)
EP:
nie zakładaj MK z góry, że jeśli nie szanujemy tradycji świąt to znaczy że najważniejsze są pieniądze. Są również inne wartości poza tradycją.
MK:
ok EP, więc właśnie ze względu na takie wartości, będąc katolikami czy też nie, powinniśmy dostrzegać kiedy to pieniądz zaczyna rządzić naszym światem i czy mu na to pozwolimy, czy też nie?
KI:
Posrod tego marketingowego belkotu raczej ciezko jest sie przebic tradycji i prawdziwemu zaczeniu swiat. Zdecydowanie wiecej obywateli w wigilie nie pedzi do kosciola na pasterke, a do monopola tudziez stacje bezynowa po kolejna flaszke... Dla mnie swieta to czas odwiedzenia rodziny i spotkania znajomych.
EP:
MK - "powinniśmy dostrzegać kiedy to pieniądz zaczyna rządzić naszym światem" Zgadzam się, ale to nie ma żadnego znaczenia w kontekście wieszania bombek w listopadzie. Ludzie różne rzeczy próbują sprzedać, ale nie ma przecież przymusu żeby je kupować. Tak samo nie ma przymusu żeby teraz robić zakupy świąteczne. Jeśli jednak ktoś chce, to ma wolną rękę.
MK:
Tak, mamy wolną rękę i mamy wolny umysł i powinien on dostrzegać takie drobne niuanse , kiedy to pozornie niewinny pieniądz przejmuje władzą nasz naszym świat, nad otoczeniem, nad ludźmi. Tak jak pisał KI w Irlandii i w Anglii święta Bożego Narodzenia sprzedaje się nawet przed Świętem Zmarłych. Czy naprawdę tego chcemy również u nas takiego mezaliansu? Czy dopiero wtedy dostrzeżemy, że nie mamy wpływu na nic, że biznes innych kształtuje nasze otoczenie?
MK:
Nie musimy kupować masz rację, ale nie musimy też słuchać kolęd w Adwencie. Niestety ze względu na zwiększenie sprzedaży słychać je w głośnikach. Panie siedzą przy kasach w czerwonych czapeczkach, niekiedy wyglądają komicznie, pozwalając na to, bo ktoś kto ma kasę i chce zarobić jeszcze więcej kasy ma w nosie, że te kobiety czują się z tym źle, najczęściej nie mają wyboru, bo jeśli ktoś podejmuje pracę w super makiecie za marne pieniądze to zazwyczaj jest zdesperowany. Pieniądz odbiera ludziom godność, szacunek do innych wreszcie uśmiech.
KI:
Mysle ze nie dam nam sie tego uniknac...za kilka lat juz nikt tego nie zauwazy, uzna za cos normalnego swiateczne dekoracje na poczatku listopada...
EP:
zaraz, zaraz, o co wam właściwie chodzi? Nie chcecie żeby sklepy wieszały bomki w listopadzie, bo...? Jaki konkretnie powód? Krzysiek wskazywał na drugi akapit, który jest dla mnie nieco niezrozumiały, a wyciągnęłam z niego jeden wniosek (jeśli zły to mnie popraw Krzyśku): nie chcecie teraz magii świąt,
ponieważ chcielibyście ją zachować sobie na później (czyli w okolice 6 grudnia). Czy tak? Pytanie czy rzeczywiście za magię świąt odpowiadają sklepy (a nie wy sami)? Odniosłam wrażenie, że z jednej strony podoba wam się świąteczna atmosfera w sklepach, ale z drugiej narzekacie, że jeszcze na nią za wcześnie - trochę jak marudzące dziecko, które nie przyjmie prezentu od mikołaja, bo przyszedł dzień wcześniej.
Helaq:
Nie chodzi mi o zakupy, magia świąt nie ma z nimi kompletnie nic wspólnego
AK:
Bardzo trafne spostrzeżenia. Najbardziej bolesne jest w tym to ,że okres Bożego Narodzienia tradycjonalnie w Polsce trwa do 2 lutego. Tymczasem hipermarkety kreują nam świąta przed świątami- w trakcie adwentu, gdzie przeciętny człowiek powinien znaleźć trochę czasu na wyciszenie się i kontemplację. Teoretycznie pamiętam jeszcze czasy gdy pierwszą kolendę śpiewało się 24 grudnia i nie było to "dżingl bels" :) tylko na przykład "Lulaj że, Jezuniu". Ostatnią kolendę śpiewało się 2 Lutego gdy kończył się okres Bożonarodzeniowy. Tęsknię za tamtymi czasami. Tęsknię za prawdziwą choinką, za gitarą i pastorałkami, za prawdziwymi lukrowanymi piernikami i ozdobami własnoręcznie robionymi. Tęskię za lepieniem uszek i pierogów i za karpiem pływającym w wannie, który w momencie gdy szedł pod gilotynę miał już od kilku dni imię i był wspaniałym przyjacielem całej rodziny. Teraz święta wyglądają zupełnie inaczej. Na początku listopada kupiłam mikołaje czekoladowe- oczywiście są w przeróżnych kolorach- ciężko było znaleźć
czerwonego :) O strojeniu choinki nie ma co marzyć bo w zeszłym roku kupiłam taką już gotową ustrojoną- tandeta z hipermarketu. Uszka do barszczu- mrożone. Kolędy- tylko nie radio- już lepsza jest cisza. Kończąc na nastroju kontemplacji i wyciszenia.....sami wiecie...wszystko błyszczy i wrzeszczy!! Głowa boli i strach jechać na zakupy bo można spotkać kolejnego pijanego Mikołaja rozdającego ulotki...
Koniec......na taki temat nie mam podsumowania...... jedynie chwilę zadumania.
wtorek, 24 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tagi
agd
(1)
agile
(2)
Agile tuning
(2)
amica
(1)
antysemityzm
(1)
autoserwis
(2)
biurokracja
(2)
blog
(1)
blog polityczny
(1)
blogger
(1)
brak tematów
(1)
branding
(2)
Chiny
(1)
content
(1)
czas wolny
(1)
dane osobowe
(2)
defekt muzgó
(1)
dziecko
(1)
dziennikarstwo
(2)
dziura
(1)
edukacja
(1)
ekologia
(2)
employer branding
(1)
etyka marketingu
(1)
ezoteryka
(1)
fail
(3)
felieton
(1)
fiat
(3)
foto
(3)
fotoblog
(1)
fun
(1)
głupi marketing
(5)
głupota
(2)
google
(1)
gospodarka
(1)
handel
(2)
hipermarkety
(1)
hr
(1)
hrcamp
(1)
idea
(2)
indywidualizm
(1)
informacja
(1)
innowacyjność
(1)
instrukcja
(2)
internet
(5)
it
(1)
jacek gadzinowski
(1)
jan nowicki
(1)
komiks
(1)
konferencja
(2)
kontakty
(2)
Kraków
(1)
król dawid
(1)
kurnik
(1)
mandat
(2)
manpower
(1)
marka
(1)
mastercook
(1)
matka kurka
(1)
misja
(1)
networking
(2)
niefrasobliwość
(1)
niegospodarność
(1)
nissan
(1)
obsługa klienta
(7)
ochrona środowiska
(2)
organizacja
(2)
pazerność
(1)
piłka nożna
(1)
poczta polska
(2)
polactwo
(1)
polemika
(1)
policja
(1)
polityka
(3)
polska polityka
(1)
pomnik
(1)
pr
(1)
prasa
(3)
prawo
(3)
profeo
(1)
project management
(2)
promocje świąteczne
(1)
przestrzeń publiczna
(3)
raport
(1)
reklama
(3)
rozwój
(1)
sąd
(1)
serwis
(1)
slogan
(2)
social media
(3)
społeczeństwo
(1)
społeczności
(1)
szkło kontaktowe
(1)
translator
(1)
treści
(1)
trudny klient
(2)
tv
(1)
viamot
(2)
walentynki
(2)
web 2.0
(2)
więzi społeczne
(1)
współpraca
(1)
wykroczenie
(2)
z dziejów głupoty polskiej
(4)
zapalenie jaźni
(1)
zarządzanie
(1)
zdjęcia
(1)
znajomi
(2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz